Jesienne wieczory to idealny moment na chwilę relaksu. Lubię wtedy przygotować sobie domowe spa. Czekam z niecierpliwością na dni, kiedy mogę poświęcić sobie trochę więcej czasu i zadbać o swoją skórę i włosy. Staram się wygospodarować taki dzień chociaż raz w tygodniu, ale przyznaję, że czasami brakuje mi w tym konsekwencji. Mam jednak nadzieję, że tej jesieni będę już regularnie robiła takie domowe spa, bo wiem, że jest to dobre nie tylko dla mojego ciała, ale i dla ducha.
Jest to moment, który pozwala mi nie tylko się wyciszyć, ale też uporządkować w głowie różne plany i pomysły. Często jednak lubię po prostu usiąść w wannie z książką lub gazetą i zwyczajnie w świecie zanurzyć się w lekturze. Nigdy nie zapominam też o wyciszającej muzyce. Najczęściej wybieram na Spotify muzykę z kategorii „Koncentracja” lub „Spokojna”. Lubię wyszukiwać tam różnych playlist, które zapisuję sobie na później. Podczas swoich domowych zabiegów zawsze zabieram ze sobą do łazienki coś do picia. Najczęściej jest to woda z cytryną lub zielona herbata. Na koniec świece – bez nich domowe spa nie może się odbyć.
Kiedy już przygotuję sobie wszystkie dodatki w postaci muzyki, napoju i ewentualnie czytadełka, zabieram się do roboty 😉 Napuszczam wodę do wanny i w tym czasie myję twarz. Używam wciąż tych samych produktów, o których pisałam w poście o koreańskiej pielęgnacji. Następnie na twarz nakładam maseczkę, najczęściej decyduję się na koreańskie maseczki w płachcie. Są po prostu najwygodniejsze w użyciu. Chociaż kiedy jestem w wannie często używam klasycznych maseczek, jest wtedy mniej zachodu z ich zmyciem z buzi. Do wanny wrzucam najczęściej kulę z Lush. Nie tylko pięknie pachną i idealnie rozpuszczają się w wodzie, ale też dodatkowo pielęgnują skórę, a właśnie na tym nam zależy, kiedy robimy domowe spa.
Po wymoczeniu się przez kilkanaście, kilkadziesiąt minut w wannie zabieram się za pielęgnację włosów. Oczywiście najpierw dobrze oczyszczam je dwukrotnie szamponem. Nie mam żadnego ulubionego, za każdym razem decyduję się na zakup innego. Następnie na włosy nakładam maskę i zostawiam ją do końca kąpieli. Teraz stosuję maskę firmy Missha i muszę przyznać, że jestem z niej bardzo zadowolona. Pięknie odżywia i wygładza moje nieco zniszczone po lecie i rozjaśnianiu włosy.
Jeśli chodzi o pielęgnację ciała, kiedy wykonuję domowe spa, decyduję się na rytuały pielęgnacyjne z Rituals. Ja mieszam dwa – Ritual of Sacura i Ayurveda. Kosmetyki tej firmy miałam przyjemność używać po raz pierwszy dzięki Ani, od której dostałam dwa kosmetyki z serii Ayurveda. Najpierw myję ciało olejkiem, następnie dokładnie pilinguję skórę i na koniec używam pianki do mycia. Po wyjściu z wanny nakładam masło do ciała, które wchłania się wyjątkowo dobrze i nie pozostawia tłustej warstwy. Muszę przyznać, że po takim zabiegu moja skóra wygląda po prostu nieskazitelnie. Jest niesamowicie gładka, miękka i rozświetlona.
Tym kończę swój rytuał. Uwielbiam ten moment, kiedy po całym zabiegu wkładam czystą piżamę i chowam się pod koc z książką i kubkiem ciepłej herbaty. Wiem, że moja skóra jest mi wdzięczna za to co dla niej zrobiłam i ja sama czuję się lepiej w swoim ciele.
Dajcie znać jak wygląda Wasze domowe spa, jakich kosmetyków używacie. Może znacie te, o których ja pisałam? Często macie okazję przygotować sobie taki wieczór?